Z miłości dwója z życia dwója Świadectwem ciężar powiek

Gdy dzień nie większy niż Europa
Nie daje się wyżalić
W sekundzie musisz błagać grać i kląć
 
Po siatce pięter w górę w górę
W kosmosu pukasz bramy
By potem spadać tak za rokiem rok
 
Reklamy fantastycznych wizji
Zdumione oczy karmią
I tylko czasu brak by trochę żyć
 
Już znudził Cię ten zbiór motyli
Kolekcja suchych żagli
Na przekór światu mylisz mylisz się
 
Z miłości dwója z życia dwója
Świadectwem ciężar powiek
I cienkim piórkiem czoło kreśli czas
 
Lecz jeśli tylko sił przybywa
Do biegu znów się zrywasz
Z nadzieją na życzliwy w końcu los
 
Uczymy się żyć bez końca bez początku
Uczymy się żyć dwie obrączki kilka wątków
Uczymy się żyć spragnieni słodkich nagród
Uczymy się żyć słono...
 
https://youtu.be/4Vm5ieTFxMM
 
P.S. Jakże ja się za młokosa kochałem w Pani Zdzisławie...
A 1993 w styczniu miałem okazję rozmawiać z Nią w garderobie po koncercie w pewnej pipiduwie.
To było dla mnie tak wielkie przeżycie, że nie pamiętam ani słowa z tego spotkania. Poza tym, że Pani Sośnicka była niezwykle miła, życzliwa, bez cienia patrzenia z góry, tak typowego dla "gwiazd"...